Artykuły
Tego roku wybrałem się wraz z rodziną na urlop do miejscowości Chabówka nieopodal Rabki –Zdrój. Codziennie zdobywaliśmy okoliczne szczyty szlakami turystycznymi utworzonymi przez lokalny oddział PTTK. Czwartego dnia obraliśmy jako cel podróży szczyt górski zwany przez miejscową ludność Biernatką a ogólnie znany jest pod nazwą Luboń Wielki.
Na zakończenie cyklu o rodzimych bogach Słowian, należy dodać parę słów o istotach wymienianych przez kronikę Jana Długosza, gdyż imiona przez niego podane do dziś pokutują w romantycznych wizjach naszej kultury. Czytamy w długoszowej kronice, iż Polacy, gdy byli "bałwochwalcami" "wierzyli i czcili mnóstwo bogów i bogiń", po czym podaje imiona Jowisza, Marsa, Wenery, Plutona, Diany i Cerery. Po owym wyliczeniu, podaje słowiańskie ich imiona i określa dziedzinę, którą rzekomo mieli się oni zajmować. Za najwyższego boga uznaje więc Jowisza, którego rzekome imię słowiańskie to Jessa. Mars nosić miał imię Łada, jako "wódz i bóg wojny", któremu "cześć oddawali bardzo dzikimi obrządkami", Wenera zaś miała być zwana Dzidzieylą, jako bogini małżeństwa, która błogosławiła potomstwu i darowała "obfitość synów i córek". Bogiem podziemia był Pluton, czyli Nija, opiekun dusz, do którego modlono się o lepszy los pośmiertny. Tym właśnie bogom miała być poświęcona najważniejsza ze świątyń, wybudowana w Gnieźnie.
Chors to kolejny z Bogów, którym jak wspomina "Powieść lat minionych" książę Włodzimierz wystawił w Kijowie posągi, by podnieść ich znaczenie w kulcie publicznym. Mimo to wielu naukowców poddaje pod wątpliwość słowiańskie pochodzenie owego boga, widząc w nim raczej boga któregoś z niesłowiańskich plemion zamieszkujących Ruś. Imię jego próbowano wywodzić od perskiego "khor, khores" na oznaczenie słońca, wysuwano więc wniosek, iż Chors był bogiem słonecznym. Nie wydaje się to jednak słuszne, gdyż znamy Bogów słowiańskich, mających związek ze słońcem. W związku z tym próbowano powiązać Chorsa z kultem księżyca. Otóż "Słowo o wyprawie Igora" pisze o wielkim księciu Wsiesławie, iż przed pianiem koguta - czyli w nocy - przebiegł w postaci wilka od Kijowa do Tmurokania (nad Krymem) "wielkiemu Chorsowi drogę przebiegając".
Rgweeda (Rgveda) Mandala 10, Hymn 129 Początek rzeczy 1. Niebyt nie istniał wtedy, ani byt nie istniał, Nie było też przestworza i nieba u góry. Co było w ruchu? Gdzie? W czyjej opiece? Czym wody były, otchłanne, głębokie? 2. Była ciemność - ciemnością od początku okryta, Wszystko było jednym bez cech oceanem, Zarodek bytu w pustkowiu zawarty Stał się Tym Jednym mocą swego żaru. 3 Śmierć nie istniała wówczas ani nieśmiertelność, Pomiędzy dniem a nocą nie było rozłamu, Przez własną moc To Jedno bez tchu oddychało, I nic innego nigdzie poza nim nie było.